piątek, 15 lutego 2008

Na Górze Powołań

Nie piszę tego artykułu z myślą o podaniu Ci jakiejś recepty na wybór drogi życiowej czy rozpoznanie powołania. Uważam, że jest to sprawa indywidualna.
Chciałabym się podzielić wspomnieniami z pewnej Eucharystii.
W lipcu br. miałam okazję uczestniczyć w rekolekcjach oazowych I stopnia w Ochotnicy Dolnej. W jeden z rekolekcyjnych dni udaliśmy się na Osobie- górkę nazwaną przez oazowiczów Górą Powołań. Na szczycie tej góry stoi krzyż, spod którego rozciąga się wspaniały widok na całą okolicę. Trochę niżej wzniesiono malutką kapliczkę. Tam właśnie odprawiliśmy naszą Mszę Świętą. nigdy nie zapomnę kazania, które wtedy usłyszałam. Nasz ksiądz moderator mówił o powołaniu..
Zawsze myślałam, że najważniejszą rzeczą w życiu jest rozpoznać plan który przygotował nam Bóg i dążyć do jego zrealizowania. W moim przekonaniu wybór innej drogi byłby jakby porażką, niewypełnienie planu równoważne żęciem sobie drogi do szczęścia. Ksiądz przedstawił ten problem tak Pan Bóg przygotował Ci tacę pełną owoców. Są tu przepyszne banany, dorodne winogrona, soczyste pomarańcze, słodkie czereśnie, właściwie wszystkie owocem jakie możesz sobie wyobrazić. Musisz przyjrzeć się im dobrze - mówi Pan - bo podaruję Ci jeden. Możesz sobie wybrać. możesz wziąć gruszkę, jabłko, pomarańczę, co tylko chcesz... tylko pamiętaj, jeśli już ugryziesz, jedz do końca, nie wolno Ci zmienić decyzji.
tak też jest i z powołaniem. Pan Bóg nie obrazi się którąkolwiek drogę wybierzesz.. jeśli jednak podejmiesz już decyzję, proś Go o łaskę wytrwałości, aby pomógł Ci szczęśliwie dojść do celu Twej drogi..
niech On Cię prowadzi.. tego Ci życzę

2 komentarze:

Magdalena Owczarek pisze...

omg, sorry, że się wtrącam ale strasznie dużo piszesz o Bogu... jestem pod wrażeniem, bo nie każdy zdołałby się podjąć taki temat (np. ja ;])
xx

Brat Lukka pisze...

kazdy moze wystarczy tylko bardzo chcieć:)