wtorek, 2 października 2007

Bóg, pilot i dziewczynka

Oto w czasach komunistycznego totalitaryzmu w jednym z dużych nowoczesnych przedszkoli próbowano małym dzieciom zaszczepić niewiarę w Boga. Najpierw pozdejmowano krzyże ze ścian, później zabroniono dzieciom nosić na szyi łańcuszki z medalikiem lub krzyżykiem. Następnie wprowadzono zarządzenie, aby wszystkie dzieci na pamięć nauczyły się życiorysu Lenina. Ostatnim etapem formowania ateistycznego tych małych dzieciaków było oddziaływanie przez przykład.

I tak, na spotkanie z dziećmi zaproszono pilota wojskowego, który przyszedł ubrany w skafander lotniczy. Przywiózł też ze sobą mały model samolotu. Długo opowiadał o swoich przeżyciach i o niezwykłych podniebnych przygodach. Dzieci były zasłuchane i wpatrzone w niego jak w obraz. Pilot w pewnym momencie przeszedł do sedna sprawy i zapytał:

- Dzieci, kto z was jest wierzący?

Wszystkie dzieci podniosły ręce.

- A gdzie jest Pan Bóg?

Dzieci, jak to dzieci, odpowiedziały:

- Pan Bóg jest w niebie!

Zrobiło się cicho. Pan pilot się zamyślił, a następnie z wielką pewnością siebie rzekł:

- Ależ, dzieci drogie, słuchajcie, ja tyle razy latałem po niebie i Pana Boga nie widziałem.

Wtedy zerwała się bardzo ładna dziewczynka, która siedziała w pierwszym rzędzie i na cały głos zawołała:

- To nie daj Boże, żeby pan spadł, to by Pana Boga zaraz zobaczył.

Wszystkie dzieci ryknęły śmiechem, aż pilotowi mały samolocik wyleciał z ręki. Prelekcja była skończona. Odniosła odwrotny skutek.



Smutny pilot wrócił do domu. Następnego dnia poszedł do pracy, bo miał właśnie dyżur lotniczy. Siadając za sterami bojowego samolotu wyjął z kieszeni maleńki krzyżyk i zatknął go za zegarem kompasu.Nie wiem, ale tak mi się zdaje, że nie chciał spaść na ziemię i Boga zobaczyć. Kiedy wieczorem wrócił do domu, powiedział zdziwionej żonie:

- Wiesz, dobrze, że ten krzyżyk, co go kiedyś powiesiłem w łazience, zabrałem dzisiaj rano do swojego samolotu.

Żona długo nie mogła zasnąć, a rano przy śniadaniu zapytała męża:

- Powiedz co się stało!

Odpowiedź doświadczonego pilota była krótka:

- Wczoraj w przedszkolu zobaczyłem Boga!

Brak komentarzy: