sobota, 26 kwietnia 2008

Motyl

Jednego dnia, mały motyl zaczął wykluwać się z kokonu; mężczyzna usiadł i przyglądał się jak motyl przeciska swoje ciało przez ten malutki otwór. I wtedy motyl jakby się zatrzymał.Tak jakby zaszedł tak daleko jak mógł i dalej już nie miał sił. Więc mężczyzna postanowił mu pomóc: wziął nożyczki i rozciął kokon. Motyl wyszedł dalej bez problemu. Miał za to wątłe ciało i bardzo pomarszczone skrzydła. Mężczyzna kontynuował obserwacje, ponieważ spodziewał się, że w każdej chwili skrzydła motyle zaczną grubieć, powiększać się dzięki czemu motyl będzie mógł odlecieć i zacząć żyć.

Tak się nie stało! Motyl spędził resztę życia czołgając się po ziemi z mizernym ciałem i pomarszczonymi skrzydłami. Do końca życia nie był w stanie latać. Człowiek w całej swej życzliwości i dobroci nie wiedział, że walka motyla z kokonem była bodźcem dla jego skrzydeł i dzięki temu motyl był w stanie latać, gdy tylko pokona opór kokonu. Czasem walka to to, czego nam w życiu potrzeba. Jeśli Bóg pozwala nam iść przez życie bez jakichkolwiek problemów to może to zrobić z nas słabeuszy. Nie bylibyśmy tak silni jak moglibyśmy. Nie być w stanie do latania.

Prosiłem o siłę...
Bóg dał mi przeciwności losu, aby zrobić mnie silnym.

Prosiłem o mądrość...
Bóg dał mi problemy do rozwiązania.

Prosiłem o dobrobyt...
Bóg dał mi mózg i krzepę.

Prosiłem o odwagę…
Bóg dał mi przeszkody do pokonania.

Prosiłem o miłość...
Bóg dał mi ludzi w kłopocie, aby im pomóc.

Prosiłem o przychylność...
Bóg dał mi okazje do wykazania się.

„Dostałem nie to co chciałem...
Ale dostałem wszystko czego było mi trzeba."


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

To the owner of this blog, how far youve come?