środa, 12 września 2007

Cegła...
Młody odnoszący sukces kierownik jechał sąsiednią ulicą, jadąc odrobinę za szybko swoim nowym Jaguarem. Uważał na dzieciaki wyskakujące zza zaparkowanych samochodów i zwalniał jak tylko mu się wydawało, że coś zobaczył. Auto przejechało, żadne dziecko się nie pojawiło. Zamiast tego, cegła uderzyła w boczne drzwi Jaguara. Dał po hamulcach i zawrócił Jaguara do miejsca, z którego rzucono cegłę. Zezłoszczony kierowca wyskoczył z samochodu, złapał najbliższego dzieciaka i pchnął go na zaparkowany samochód krzycząc: Co to było?... I kim Ty jesteś?.... I co do licha robisz? To jest nowym samochód, a ta rzucona cegła będzie Cię kosztować kupę kasy!!.... Dlaczego to zrobiłeś?? Młody chłopak bronił się: Proszę Pana... Proszę, Przepraszam, ale nie wiedziałem, co innego mogę zrobić-błagał. Rzuciłem cegłą, bo nikt inny by się nie zatrzymał. To jest mój brat-powiedział Ze łzami spływającymi po twarzy i po brodzie chłopiec wskazał na miejsce obok zaparkowanego samochodu. Zjechał z krawężnika i spadł z wózka inwalidzkiego, a ja nie potrafię go podnieść.... Teraz szlochając chłopiec poprosił oszołomionego kierowcę: Czy mógłby Pan mi pomóc podnieść Go na wózek? Jest poraniony i za ciężki dla mnie... Poruszony kierowca próbował przełknąć gwałtownie pojawiającą się kluskę w gardle. Szybko podniósł chłopca na wózek, potem wyciągnął chusteczki i oczyścił ranki i przecięcia. Dziękuję i niech Cię Bóg błogosławi-wdzięczne dziecko odpowiedziało nieznajomemu. Zbyt zszokowany, aby powiedzieć słowo mężczyzna po prostu patrzył jak chłopiec popychał swojego przywiązanego do wózka brata w kierunku domu... To był długi i wolny spacer z powrotem do Jaguara... Uszkodzenie było bardzo widoczne, ale mężczyzna nigdy nie zajął się naprawieniem uszkodzonych drzwi... Zostawił je w takim stanie, aby przypominały mu wiadomość... "Nie idź przez życie tak szybko, aby ktoś musiał rzucać w Ciebie cegłą, by zwrócić na siebie Twoją uwagę".

Brak komentarzy: